Zimowa piosenka
Lubię śnieżek,
lubię śnieg,
chociaż w oczy
prószy.
Lubię mrozik,
lubię mróz,
chociaż marzną
uszy.
Lubię wicher,
lubię wiatr,
chociaż mnie
przewiewa.
Lubię zimę,
idę w świat.
I wesoło
śpiewam.
lubię śnieg,
chociaż w oczy
prószy.
Lubię mrozik,
lubię mróz,
chociaż marzną
uszy.
Lubię wicher,
lubię wiatr,
chociaż mnie
przewiewa.
Lubię zimę,
idę w świat.
I wesoło
śpiewam.
Kulig
Białe pola, białe lasy
toną w białym śnie.
Pędzą konie, sanki dzwonią,
kulig drogą mknie.
Dzyń, dzyń, dzyń....
Białe grzywy, białe konie,
w grzywach biały wiatr.
Białe drogi gwiazdy złocą,
kulig pędzi w świat.
Dzyń, dzyń, dzyń....
Białe pola, białe lasy
toną w białym śnie.
Mróz za oknem trzaska z bata,
kulig drogą mknie.
Dzyń, dzyń, dzyń....
toną w białym śnie.
Pędzą konie, sanki dzwonią,
kulig drogą mknie.
Dzyń, dzyń, dzyń....
Białe grzywy, białe konie,
w grzywach biały wiatr.
Białe drogi gwiazdy złocą,
kulig pędzi w świat.
Dzyń, dzyń, dzyń....
Białe pola, białe lasy
toną w białym śnie.
Mróz za oknem trzaska z bata,
kulig drogą mknie.
Dzyń, dzyń, dzyń....
Grudzień
Jak po grudzie mroźny grudzień
brnie w kopiastych śniegach
gdzie rok szronem osiwiały
kresu już dobiega,
gdzie las cały usnął w białym
i puszystym futrze,
gdzie się dłużą mroźne noce,
gdzie dni coraz krótsze.
Błysną świeczki na choince
uśmiechy na twarzach.
Odejdź grudniu, czas na ciebie,
koniec kalendarza.
brnie w kopiastych śniegach
gdzie rok szronem osiwiały
kresu już dobiega,
gdzie las cały usnął w białym
i puszystym futrze,
gdzie się dłużą mroźne noce,
gdzie dni coraz krótsze.
Błysną świeczki na choince
uśmiechy na twarzach.
Odejdź grudniu, czas na ciebie,
koniec kalendarza.
Bałwan śniegowy
Jedna kula śniegowa,
Druga kula śniegowa,
Jedna mała.
Druga duża.
Z jednej będzie
bałwankowy brzuszek,
z drugiej –
bałwankowa głowa.
Stanie bałwan na środku podwórza!
- Kto mu teraz
zrobi nos z marchewki?
- Kto znajdzie
dwa patyczki
na brewki?
- Kto przyniesie
cztery kamyki,
by mu zapiąć
białe futro na guziki?
Już ma bałwan
kapelusz na głowie
Może się ukłoni
i dzień dobry powie.
Druga kula śniegowa,
Jedna mała.
Druga duża.
Z jednej będzie
bałwankowy brzuszek,
z drugiej –
bałwankowa głowa.
Stanie bałwan na środku podwórza!
- Kto mu teraz
zrobi nos z marchewki?
- Kto znajdzie
dwa patyczki
na brewki?
- Kto przyniesie
cztery kamyki,
by mu zapiąć
białe futro na guziki?
Już ma bałwan
kapelusz na głowie
Może się ukłoni
i dzień dobry powie.
Jedzie Zima
Jedzie pani Zima
na koniku białym,
spotkały ją dzieci,
pięknie powitały:
- Droga pani Zimo,
sypnij dużo śniegu,
żeby nam saneczki
nie ustały w biegu.
na koniku białym,
spotkały ją dzieci,
pięknie powitały:
- Droga pani Zimo,
sypnij dużo śniegu,
żeby nam saneczki
nie ustały w biegu.
Spacer maluchów
Pada śnieżek biały,
puszysty i suchy,
idą na spacerek
z przedszkola maluchy.
Chrupią pod nogami
zmarznięte kałuże,
gubi Jaś kalosze,
bo trochę za duże.
Pada śnieżek biały,
już go po kolana.
Lepią dzieci razem
śmiesznego bałwana.
puszysty i suchy,
idą na spacerek
z przedszkola maluchy.
Chrupią pod nogami
zmarznięte kałuże,
gubi Jaś kalosze,
bo trochę za duże.
Pada śnieżek biały,
już go po kolana.
Lepią dzieci razem
śmiesznego bałwana.
Kolorowy śnieg
Czy wam nie przyszło nigdy do głowy,
że śnieg powinien być kolorowy?
Albo zielony, albo czerwony,
liliowy albo beż.
Śnieg ten lepiłoby się wspaniale,
a bałwan biały nie byłby, ale
albo zielony, albo czerwony,
liliowy albo beż.
Śnieżki tak samo w zimowej porze
byłyby wtedy w jakimś kolorze:
albo zielone, albo czerwone,
liliowe albo beż.
Bardzo kolory by się przydały,
a tu tymczasem wciąż pada biały,
biały bielutki, miękki mięciutki,
świeży, świeżutki śnieg.
że śnieg powinien być kolorowy?
Albo zielony, albo czerwony,
liliowy albo beż.
Śnieg ten lepiłoby się wspaniale,
a bałwan biały nie byłby, ale
albo zielony, albo czerwony,
liliowy albo beż.
Śnieżki tak samo w zimowej porze
byłyby wtedy w jakimś kolorze:
albo zielone, albo czerwone,
liliowe albo beż.
Bardzo kolory by się przydały,
a tu tymczasem wciąż pada biały,
biały bielutki, miękki mięciutki,
świeży, świeżutki śnieg.
Bałwan
Stoi bałwan w kapeluszu
Nic nie słyszy, nie ma uszu
Ślepki z węgla, patrzą krzywo
Krzyś ulepił takie dziwo.
Nic nie słyszy, nie ma uszu
Ślepki z węgla, patrzą krzywo
Krzyś ulepił takie dziwo.